Szef narcyz,szef psychopata.
Niestety temat wraca.
Co rusz dowiadujemy się o jakichś nadużyciach ze strony osób na eksponowanych stanowiskach, również w obszarze kultury. Narcystyczny szef lub guru potrafią latami niszczyć swoich podwładnych i współpracowników, którzy milczą – jakby utknęli w sieci pająka.
Narcyz i psychopata to w zasadzie określenia kliniczne, choć mają charter piętnujący. Dlatego współcześni klinicyści (psychologowie, terapeuci, psychiatrzy), unikają tak dosadnych stwierdzeń posługując się raczej pojęciem zespołu objawów, lub cech osobowości.
Narcyz potocznie, to ów zapatrzony w siebie, egocentryczny człowiek, który siebie stawia zawsze na pierwszym miejscu, koncentruje uwagę na sobie i monopolizuje wszelkie przedsięwzięcia. W firmie wszelkie sukcesy są jego. Jego jest pierwsze i ostatnie zdanie. Dla współpracowników ten egotyzm jest trudny do zniesienia, zwłaszcza gdy jest podszyty szyderstwem, złośliwością, ironią i cynizmem.
Tymczasem Narcyz cierpi.
Najpewniej został wychowany albo w nadopiekuńczym środowisku, które nie stawiało wyraźnych granic dzieciom albo przeciwnie – w rodzinie represyjnej, w której nacisk, agresja i wygórowane oczekiwania wobec dzieci, były na porządku dziennym.
Dlatego Narcyz stał się samotnikiem, choć z pozoru otoczonym ludźmi, który tęskni za akceptacją i miłością. Istnieje znane wszystkim powiedzenie, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Nieprawda –
chodzi o miłość. Miłość własną, miłość do siebie, miłość odrzuconą, o pragnienie miłości.
Narcyz poszukuje miłości, lecz wyraża swoje pragnienie w sposób przesadny, a niekiedy bolesny dla innych.
Co począć z takim w firmie?
Dziś nie wytrzymałbym długo z takim szefem i uciekł z firmy czym prędzej, choć wcześniej zdarzało mi się mieć szefów o takich rysach i męczyłem się okrutnie.
Jeśli jednak musisz pozostać w pracy z narcystycznym szefem, wiadomo – kredyt, blisko do pracy, w pobliżu nie ma firmy z twojej branży itd. – wówczas daj szefowi substytuty, czyli zamienniki miłości.
Nie, nie jest to lizusostwo, ani manipulacja tylko strategia adaptacyjna. Nie twoją rolą jest leczyć szefa, ani tym bardziej z nimi walczyć lub go terapeutyzować.
Jeśli musisz zostać – przystosuj się, bądź miły/ miła, doceniaj szefa, podkreślaj jego zasługi, uważaj na wahania jego nastroju, okazuj mu zainteresowanie i szacunek. Nie musi być w tym ani fałszu, ani przesady – po prostu inne akcenty.
Przekonasz się – okaż szefowi narcyzowi sympatię, a stanie cud.
Inaczej z psychopatą.
Ludzie o takich cechach są raczej surowi i chłodni, przeciwnie do narcyzów mają ugruntowane, przesadne poczucie własnej wartości. Potrafią innych traktować instrumentalnie i wykorzystywać na zimno do własnych celów. Nakładają niezliczone maski – zazwyczaj takie, które na pierwszy rzut oka są bardzo atrakcyjne. Znakomicie rozpoznają emocje innych osób, ale brakuje im empatii choć potrafią udawać empatycznych. Psychopata jest jak wampir, który karmi się cudzą energią.
Mówi się, że jeśli w towarzystwie zauważysz osobę wyrazistą, szarmancką, zadbaną, błyskotliwą, która skupia na sobie uwagę jak królowa albo król balu – to być może psychopata. Nie próbuj z nim grać w jego gry, bo zawsze przegrasz. Nie gra się z mistrzem, który ponadto zmienia reguły gry, gdy jest mu to na rękę.
Jeśli twój szef jest chłodnym manipulantem, cynicznymi złośliwcem, który wykorzystuje ludzi, a ponadto stosuje przemoc psychiczną, a może i fizyczną – to uciekaj z takiej pracy. Rozlicz urlop, oddaj laptop, podpisz obiegówkę i w nogi, póki możesz, gdyż psychopaci są mistrzami również w uzależnianiu innych od siebie – prośbą, groźbą, obietnicami, iluzjami.
W każdym razie, jeśli jest przemoc – uciekaj.