Podcast Ukojenie

S1O1: Psychologia w codzienności – dlaczego tak często źle rozumiemy siebie? 

Psychologia nie dzieje się tylko w gabinecie – to Twoje emocje w korku, napięcie w pracy i chwile bliskości w domu. W premierowym odcinku podcastu Ukojenia rozmawiamy o tym, dlaczego tak często źle siebie rozumiemy i co zrobić, by odzyskać spokój w codziennym chaosie. To zaproszenie do pierwszych ukojeń – prostych kroków, które możesz zrobić dla siebie już dziś.

Transkrypcja odcinka

[Mówca 2]
Witaj w podcastzie Ukojenia.
[Mówca 1]
Ukojenia to rozmowy o emocjach, relacjach, dorosłości i przemianie, która przynosi ukojenie.
[Mówca 2]
Prowadzą Anna Jera i Maciej Benewicz. A od niedawna mamy wspólne nazwisko Jera Benewicz.
[Mówca 1]
Jesteśmy twórcami Metody Psychologia Doświadczeń Subiektywnych oraz kierujemy Fundacją
Instytutu Kognitywistyki.
[Mówca 2]
Posłuchaj naszych osobistych rozmów. Z pewnością znajdziesz tu coś dla siebie.
[Mówca 1]
Ukojenia to powrót do siebie, powrót do wewnętrznego spokoju i równowagi. To też chwila
prawdy o sobie.
[Mówca 2]
Dzisiaj Anna Jera i Maciej Benewicz będziemy was zapraszać do wewnętrznego azylu, do
wewnętrznego ukojenia.
[Mówca 1]
Tematem dzisiejszego spotkania jest psychologia w codzienności, czyli właściwie co każdy z nas
powinien wiedzieć o sobie. Psychologia, która nas wszechogarnia. Kiedyś pewna nasza klientka
powiedziała, no ja tutaj przyszłem na sesję terapeutyczną, ale tak w gruncie rzeczy to ja nie
wierzę w psychologię, bo ta psychologia jest przereklamowana.
Co to właściwie ta psychologia? To jakieś tam akademickie badania. A psychologia jest naszą
codziennością, bo opisuje to co przeżywamy każdego dnia.
Jesteśmy w pięknym studiu Marcina Widawskiego i ciągle wracamy do wystroju naszego studia.
Marcin tłumaczył mi dziś, że te elementy drewniane, które możemy umownie nazwać klockami,
one są zaprogramowane przez komputer, żeby rozpraszały dźwięk w pewnej skali herców. To
nie jest tak, że to po prostu sobie stolarz ułożył, tylko trzeba było do tego specjalnego programu
komputerowego, który w odpowiedni sposób rozłożył te fragmenty drewniane, żeby dawały
dobrą akustykę.
[Mówca 2]
I to jest dobra metafora do naszej rzeczywistości i codzienności, bo kiedy rozumiemy co się z
nami dzieje, to możemy rozłożyć akcenty naszego życia, naszej codzienności znacznie lepiej, niż
wtedy, kiedy nie ogarniam tej rzeczywistości, nie rozumiem co się mi dzieje. Kiedyś usłyszałam a
propos psychologii, że co ty myślisz, że wszyscy się psychologią interesują? Ale przecież wszyscy
jesteśmy psychologiczni, tak jak wszyscy jesteśmy biologiczni.
I w związku z tym, jak nie rozumiem co się dzieje, to przypadkowe ułożenie tych, tak na pozór, a
się okazuje, że to jest specjalnie, precyzyjnie wymierzone, dostosowane do okoliczności. I tak
trzeba patrzeć też na psychologię i naszą codzienność.
[Mówca 1]
Bo życie człowieka, zarówno psychiczne, jak i fizyczne, jest skutkiem równowagi albo
dysharmonii. I teraz współczesne koncepty medyczne, kognitywistyka, którą się zajmujemy, ale
też stary, dobry teoizm, nasz miś tutaj teoistyczny cały czas nam towarzyszy, one mówią wprost,
choroba to utrata równowagi. Powrót do zdrowia to powrót do wewnętrznej równowagi.
A psychologia, tak jak my ją rozumiemy w instytucie, psychologia doświadczeń subiektywnych,
zajmuje się twoją indywidualną drogą do równowagi. No więc co to jest ta psychologia na co
dzień?
[Mówca 2]
Psychologia na co dzień, czyli zdolność do rozumienia, co mi się wydarza każdego dnia, minuta
po minucie mojego życia. Czyli rozumiem swoje emocje, tego co doświadczam przy śniadaniu,
przy, no nie wiem, jadę w korku. Codziennie rano jeździmy w korku.
I kiedy jadę w korku, też doświadczam psychologii. Bo mogę się irytować, denerwować, ale tak
naprawdę na co się denerwuję? Na korki?
Nie. Tam jest coś głębiej. Tam jest jakaś ważna informacja, która jest tłumiona,
marginalizowana.
Mówiliśmy o tym, że najczęściej tłumimy swoje emocje, zamiast się spotkać ze sobą i uznać tę
emocję. Okej, złoszczę się.
[Mówca 1]
I od razu to powiedzmy. Emocje nie są tobą. Emocje są o tobie.
Są twoją reakcją na świat zewnętrzny, albo na twoje własne pragnienia, potrzeby, na jakieś
zakłócenia. Ale emocje nie są tobą, nie determinują ciebie. Emocje wyrażają twoją potrzebę,
twój brak potrzeby, twoją właśnie dysharmonię, ale nie są tobą.
Często też słyszymy, że ktoś mówi, wrzuca, źle się zachowujesz, jesteś złym człowiekiem, jesteś
agresywny, jesteś smutny. Ten czasownik być daje takie piętno tożsamościowe, które nie jest
prawdziwe. Nikt z nas nie jest zły, nie jest smutny, nie jest depresyjny.
Bywamy czasami w pewnych emocjach, które są reakcją na nasz świat zewnętrzny, albo na to,
czego pragniemy, ale w jakiś sposób nie potrafimy tego dostać, nie potrafimy o to zadbać, nie
potrafimy sobie tego powiedzieć. Jest drugi element, nie jesteś swoimi myślami. Co to znaczy?
[Mówca 2]
Nie jesteś swoimi myślami, czyli masz wpływ na to, co myślisz, masz wpływ na to, jak odbierzesz
rzeczywistość. Jeśli o tych korkach zaczęliśmy, jeśli jedziesz w tym korku, możesz się złościć, że
jest korek, ale tak naprawdę zapewne złościmy się na coś innego, znacznie głębszego. I teraz,
kiedy myślisz sobie nieustannie, Boże, dlaczego są te korki, dlaczego nikt nic z tym nie zrobi, to
jest twoja myśl, ale jak się do niej przykleisz, przywiążesz, nieustannie ją powtarzasz, to ona
tobą zawładnie, czyli będzie na skutek tej myśli wywoływała w tobie emocje, a emocje będą
kierowały twoim życiem.
A przecież możesz tą myśl podłożyć inną taką. Jak mogę wykorzystać czas korka? Czyli tak będę
jechać w korku.
[Mówca 1]
Czyli powiedzmy mocno, twoje myśli nie zawsze mówią prawdę. Albo, jak ja to mówię jeszcze
gorzej, twoje myśli są zawsze wyrazem twoich przekonań, a przekonania mają to do siebie, że
zniekształcają nasz obraz rzeczywistości. Dlaczego zniekształcają?
[Mówca 2]
Dlatego, że zawsze wszystko, czego doświadczamy, będziemy uogólniać, czyli mamy tendencję
do uogólniania, dlatego, że nie jesteśmy w stanie we wszystkich szczegółach wszystko zobaczyć,
bo tak nie funkcjonuje nasz umysł. Za dużo byśmy musieli przetwarzać. I ewolucyjnie to trochę
takie, umownie nazwijmy to skrót, ale też generalizujemy, czyli wszystko widzimy w takich
dużych kwantyfikatorach.
Dlatego mówię wszyscy Polacy, wszystkie kobiety, wszyscy mężczyźni, to zawsze tam i tak dalej.
Czyli powiedzieliśmy o uogólnieniach.
[Mówca 1]
Są zniekształcenia.
[Mówca 2]
Są zniekształcenia, czyli my wyciągamy na podstawie jakiejś informacji czasami pochopny obraz,
bardzo często pochopny, czyli zniekształcam obraz, nie widzę wszystkiego, ale już wyciągam
wniosek na podstawie tego, co zobaczyłam.
[Mówca 1]
No i usunięcia, czyli szerszy kontekst tego, co doświadczamy, tego, co jest przyczyną albo
skutkiem naszego życia, działania bywa usunięte, dlatego, że tak działa nasza percepcja. Nie
jesteśmy w stanie zauważać milionów informacji, przetwarzamy tylko najważniejsze, a to, o
czym mówiliśmy też przy innej okazji, jesteśmy bombardowani informacjami marketingowymi,
reklamowymi, tysiącami bodźców i one wszystkie do nas krzyczą, my jesteśmy najważniejsi,
szampon jest najważniejszy, tam mleko jakieś odtłuszczone jest najważniejsze, jakiś tam polityk
jest najważniejszy i przez to my gubimy szerszy kontekst tego, co doświadczamy. A zatem nie
jesteśmy swoimi emocjami, nie jesteśmy swoim myśleniem, oddzielamy się od naszych potrzeb,
ponieważ bardzo często ich nie rozumiemy, między innymi właśnie dlatego, że te emocje nas
zakłócają, a myśli narzucają nam pewien schemat postępowania, myślenia, rozumienia
rzeczywistości.
Mój ulubiony przykład z pomidorówką. Ktoś mówi, najlepszą pomidorówkę gotuje moja babcia.
I cóż to oznacza w kontekście neuronauki, kognitywistyki?
To oznacza, że ten człowiek, który tak mówi, zapamiętał ten smak, ten zapach, ten kolor, ten
skład tłusza, właściwie jego konektom, czyli sieć neuronalna zapisała to w pamięci głębokiej jako
dobre doświadczenie, ta ilość soli, tam pieprzu i marchewki. Mało tego, atmosferę, w której ta
zupa była jedzona, na przykład dziecko wracało ze szkoły i babcia czekała z obiadkiem czy
właśnie z zupką. Babcia była delikatna, miła, czuła i opiekuńcza.
I ta atmosfera jedzenia zupy plus kwaśność, kolor, ilość pomidorów, ilość soli, ilość cukru, plus
tam, nie wiem, odpowiednio konsystencja zupy. Odpowiednia konsystencja zupy, chciałem
powiedzieć makaronik, zdecydowały o tym, że to dziecko miało dobre doświadczenie. Smakowe,
węchowe, emocjonalne.
I to doświadczenie, powtarzane wiele razy, spowodowało, że zostało zapamiętane jako pewien
wzorzec. Nie ma czegoś takiego jak najlepsza na świecie pomidorówka. Nie ma nawet czegoś
takiego jak najlepsza na świecie szarlotka.
Jest twoje subiektywne doświadczenie, które mówi, zapamiętałem takie wrażenia. Kiedy jakiś
mężczyzna do swojej żony mówi, ale moja mamusia, czy moja babcia gotowała pomidorówkę
lepszą niż ty. Albo tamta mi bardziej smakowała.
To ten mężczyzna mówi w gruncie rzeczy, chcę na rączki. Chcę na rączki do babuni.
[Mówca 2]
Czyli chce do dzieciństwa.
[Mówca 1]
Chce wrócić do tego doświadczenia, które było dla mnie dobre i pomocne. I w gruncie rzeczy
wtedy mówi o swoich potrzebach. Czyli to jest moja potrzeba bycia zaopiekowanym.
Tak jak wtedy, kiedy babcia się mną opiekowała, gdy wracałem ze szkoły. To jest w gruncie
rzeczy ten komunikat. No więc, czym są potrzeby i jak się z nimi komunikować?
[Mówca 2]
Potrzeby potrzebują dobrze być zaspokojone, jeśli tak można powiedzieć. I tu myślę ważna
rzecz, bo żeby nazwać, określić potrzeby i jeszcze korzyści z tego. Potrzeba, jeśli jest dobrze
zaspokojona, to mamy korzyść.
I to jest ważne, żeby umieć też to zobaczyć. Ale jak skontaktować się ze swoją potrzebą? Czyli
czego ja właściwie chcę?
I kto we mnie chce? Bo czasami w nas chce to dziecko, które nigdy nie zostało ukojone, utulone,
zauważone. I my domagamy się od świata na zewnątrz, że ma nam to dać.
A kiedy jesteśmy dorośli, możemy sami sobie już to dać. I to jest ważne, żeby umieć
odpowiedzieć sobie na pytanie, kto we mnie tego chce i co chcę? Co mam na skutek tego, czego
pragnę uzyskać?
Czyli jaką korzyść dostanę?
[Mówca 1]
Dziecko to zresztą ważny temat, bo kiedy jesteśmy dziećmi i mamy szczęście urodzić się w
dobrej, funkcjonalnej rodzinie, to bardzo dużo rzeczy dostajemy po prostu dlatego, że jesteśmy
dziećmi i że ta opieka nam się należy. Co ciekawe, wielu bardzo ważnych rzeczy w naszym życiu,
między innymi koordynacji oko, ręka, noga, mówienia w języku ojczystym, spionizowanej
postawy, nauczyliśmy się w sposób całkowicie naturalny, dostając wsparcie, opiekę naszych
rodziców. Ktoś nas tam przytrzymał za rączkę, ktoś nam dał chodzik, ktoś powiedział bam, jak
się przewróciliśmy.
I to był czas, kiedy uczyliśmy się na błędach, metodą prób i błędów, metodą eksperymentów. I
nikt nie mówił do rocznego dziecka, ty jeszcze nie chodzisz, powinieneś chodzić, bo twój
braciszek już w tym wieku chodził. Nikt nie mówi do półtora rocznego dziecka, powinnaś mówić
plastycznym, literackim językiem polskim.
Mając rok. Mając półtora roczku. Wobec dzieci jesteśmy wyrozumiali i w tym dzieciństwie
dostawaliśmy wsparcie, miłość, akceptację, mimo, że popełnialiśmy mnóstwo błędów.
Przynajmniej większość ludzi miało tak dobre doświadczenia w w miarę przewidywalnych
realiach życia społecznego i rodzinnego. Dziecko może podejmować błędy, może uczyć się na
eksperymentach, może się przewracać. Ale dzieje się coś takiego, że kiedy pojawia się ten
moment socjalizacji, czyli trzeci, czwarty rok życia, najczęściej rodzice czy środowisko przestaje
być już takie opiekuńcze, tolerancyjne i teraz mówi, no musisz się zmobilizować, musisz się
podporządkować.
Już ci nie wolno walić tam kopystkami w talerze, bo roczniak jeszcze może tak się zachowywać.
Roczne dziecko może tam półtora roczne, dwuletnie może przeszukiwać szuflady u babci, bawić
się tabletem tatusia i telefonem dziadka i nikt nie robi z tego problemów, wręcz przeciwnie.
[Mówca 2]
O, jakie mądre.
[Mówca 1]
Zobacz, rozkminiło tablet, już potrafi w telefonie, tak? Trzy, trzyletnie, czteroletnie dziecko nagle
ma ten moment też właśnie kolapsu, już musisz się ucywilizować, już musisz poddać kontroli,
już twoje potrzeby są mniej ważne, musisz zacząć je kontrolować. Często pojawia się młodszy
braciszek czy siostrzyczka i takie trzy, czteroletnie dziecko mówi, no teraz jesteś…
[Mówca 2]
Jesteś duży.
[Mówca 1]
Tak, jesteś starszym braciszkiem. Więc warto wrócić do tego doświadczenia dzieciństwa, kiedy
mieliśmy takie poczucie, nie musisz być idealny, żeby być kochanym.
[Mówca 2]
Czyli nie musisz zasłużyć na miłość, bo ona po prostu jest, bo ona po prostu ci się należy za to,
że jesteś.
[Mówca 1]
I jak mawiają czasami nastolatki, przecież na świat się nie prosiłeś. I ten powrót do naturalności
jest czymś niesłychanie ważnym. Uczymy się najważniejszych rzeczy w swoim życiu poprzez
próby i błędy, poprzez doświadczenie wychodzenia z sytuacji, które nam nie wyszły całkiem
dobrze.
[Mówca 2]
A dziecko nigdy by się nie nauczyło chodzić, gdyby nie próby i eksperymenty, gdyby wychodziło
tak, jak my dorośli z założenia, o nie, nie wstanę, bo przecież nie umiem jeszcze. My często tak
myślimy o sobie. Nie podejmę się tego, nie zrobię tego jeszcze, bo jeszcze nie umiem
wystarczająco dobrze.
A jak masz się nauczyć, jeśli nie będziesz podejmować prób i eksperymentów, w miejsce tego
oceniania, krytykowania siebie, dowalania sobie, właśnie ta ciekawość, czyli zgoda na
eksperymentowanie, zgoda na popełnianie błędów.
[Mówca 1]
I w dorosłości wchodzimy w taki obszar kontrolowania i perfekcjonizmu, a w gruncie rzeczy to,
co sprawia, że jesteśmy ludźmi w swoim człowieczeństwie, to jest doświadczenie uczenia się na
przyglądnianiu się innym i popełnianiu błędów, z których wyciągamy wnioski na nieustanym
eksperymentowaniu. Ale to zresztą sprowadzi do jeszcze jednego elementu, do takiej dorosłej
zdolności bycia z jednej strony odpowiedzialnym, a z drugiej strony do odstawiania granic. Co o
tym sądzisz?
[Mówca 2]
No tak. Jesteśmy uczeni raczej podporządkowywania się, więc bardzo często doświadczamy tych
trudności w stawianiu granic. No bo jeśli dziecko ma być grzeczne, czyli ma się podporządkować
innym dorosłym, to ci dorośli wiedzą lepiej, co ono ma zjeść, w co ma się ubrać, już tak jest od
pierwszych naszych chwil, to potem w efekcie my właśnie nie rozpoznajemy tych swoich
potrzeb.
My nie wiemy, co my lubimy, czego nie lubimy, co dla nas jest fajne, co dla nas niefajne, gdzie są
te nasze granice. I dopiero często w dorosłym życiu zaczynamy szukać tego, uczyć się tego, no i
również stawiać te granice. Ale stawianie granic, asertywność oznacza też odpowiedzialność za
swoje życie.
[Mówca 1]
Ponieważ w tym wczesnym dzieciństwie jesteśmy wyłożeni wzorców, wzorców bycia grzecznym,
wzorców odchodzenia od siebie, masz zaspokajać raczej potrzeby innych niż swoje, bo pani w
przedszkolu, bo pani nauczycielka tam w pierwszej czy w drugiej klasie, bo mama i tata oczekują
od ciebie, że masz być tym kimś, czyli przede wszystkim grzecznym dzieckiem. A co to znaczy
grzeczne? To znaczy realizować oczekiwania tych, którzy tworzą system, oczekiwania
zewnętrzne.
I teraz z takimi wzorcami wiele z nas, wiele osób dochodzi do dorosłości i już jesteśmy gotowi
do tego, żeby się podporządkowywać, żeby ulegać. I jesteśmy w sytuacji, w której bardziej
dbamy o to, żeby innym było z nami dobrze niż o to, żeby nam było dobrze, mnie samemu było
dobrze, żebym ja sam realizował swoje potrzeby, nawet jeżeli to się innym nie podoba. Jeśli to
się innym nie podoba, to natychmiast mam tendencję do tego, żeby się temperować.
Co mogę zrobić? Mogę po pierwsze wychwycić, że jest jakiś sygnał, który my nazywamy
bodźcem, który powoduje, że uruchamia się moja adaptacyjna, przystosowawcza reakcja, czyli
chcę się zachować znowu jak grzeczny Maciuś, grzeczna Ania.
[Mówca 2]
Aprobowana społecznie.
[Mówca 1]
Mam 40, 50, 60 lat, zachowuję się jak czterolatek w przedszkolu. Chcę być aprobowany
społecznie, stłumić swoje pragnienia i potrzeby i podporządkować się temu, czego oczekuje ode
mnie szef, żona, ciotka, tyściowa, szwagier i 14 sąsiadów. Mogę uchwycić ten bodziec, wziąć
oddech, bo co nam daje oddech?
[Mówca 2]
Kontakt ze sobą. Powrót do świadomości jestem.
[Mówca 1]
I redukcja napięcia.
[Mówca 2]
Na poziomie neurofizjologicznym, tak.
[Mówca 1]
I mogę się przyjrzeć tej sytuacji z dystansu, czyli wejść w tą magiczną pozycję obserwatora.
Wraz z tlenem, z oddechem przychodzi pozycja obserwatora i mogę powiedzieć i teraz, czy ja
chcę wejść w to, czy nie chcę wejść. Czy ja chcę ulec temu bodźcowi, czy nie.
Czy zachowanie wzorcowe, czy schematyczne będzie dla mnie zdrowe, dobre, czy nie. No a
jednocześnie może się tam pojawić ten moment, tak. Poprzez kontakt z ciałem mam kontakt ze
swoją potrzebą.
[Mówca 2]
No a moja potrzeba to jest informacja o tym, do czego chcę dążyć, ale też kiedy rozumiem
korzyść płynącą z tej potrzeby, z dobrze zaspokojonej potrzeby i korzyść rozumiana tutaj w
kategoriach ekologii, czyli nie chodzi o to, żeby być egocentrycznym, egoistycznym, bo często
dużo o tym też mówimy, że my się boimy, że staniemy się egocentryczni, kiedy tak będziemy o
siebie dbać, ale kiedy zauważam, że no to jest moja potrzeba, no chcę mi się pić, to jest
potrzeba. Dobrze zaspokojona potrzeba, czyli korzyść płynąca, że dostarczam sobie tego płynu,
który zaspokoi moją potrzebę. Czyli piję chłodną wodę, bo ona w tym momencie najlepiej
zaspokoi moją potrzebę, ale za chwilę będę chciała ciepłej kawy albo ciepłej herbaty i to też jest
okej, ale to wpływa na mnie, czyli biorę odpowiedzialność za swoje życie, widzę kontekst, widzę
korzyść i rozumiem z tego płynące wnioski.
Czyli dobrze zaspokoiłam swoją potrzebę, ale niczego nikomu nie niszczę pijąc tą wodę. Ani
swojego życia, ani cudzego.
[Mówca 1]
I teraz wracając do początku naszego dzisiejszego spotkania o psychologii w codzienności, o
psychologii, która przepełnia nasze życie. Idziemy tutaj za wielkimi odkryciami chociażby Jamesa
Hillmana, czy Donalda Kielczera. W psychologii nie chodzi o to, żeby kogoś naprawiać.
Często słyszymy takie opinie, że a tam psychologowie będą tam robić pranie mózgu, albo
naprawiać nasze zepsute emocje. Więc tak jak mówi James Hillman, w psychologii, w
psychologii subiektywnej, którą my się zajmujemy, czyli twojej osobistej psychologii życia, nie
chodzi o naprawianie ciebie, nie chodzi o to, że coś w tobie się popsuło, tylko chodzi o to, żeby
zyskać wzgląd, zrozumienie, głębsze zrozumienie siebie.
[Mówca 2]
Czyli z jakiego powodu taka nie inaczej mi się przytrafia, albo z jakiego powodu taka nie inaczej
odczuwam, doświadczam tego, czyli co tam ważnego jest jako informacja, którą mogę przyjąć,
którą potrzebuję uznać i coś z nią potem zrobić.
[Mówca 1]
I potrzebujesz w związku z tym ukojenia na codzień. Psychologia doświadczeń subiektywnych to
jest psychologia codziennych ukojeń. Ukojenie to znaczy wyciszenie, uspokojenie to znaczy
powrót do siebie.
A co to znaczy powrót do siebie? Powrót do swoich potrzeb i pragnień, które nauczyłaś się,
nauczyłeś się tłumić, bo tak cię wychowano. Co dziś zrobiłem dla siebie?
Jakie potrzeby dzisiaj zidentyfikowałem? Możesz powiedzieć to co robię, to czego doświadczam
jest dla mnie wystarczające. Tak jak wystarczająco dobra jest woda, którą piję, wystarczająco
dobry jestem taki jaki jestem.
To jest też powrót do idei, o której mówimy, zawsze dokonujesz najlepszych, dostępnych ci
wyborów. Z jakiego powodu tak sądzimy? Zawsze dokonujesz najlepszych, dostępnych ci
wyborów.
[Mówca 2]
Bo zawsze mamy dobra intencja, czyli u spodu, u źródła jest dobra intencja, po pierwsze. Po
drugie, wiedzę, doświadczenie jakie mamy, to na podstawie tego podejmujemy decyzję.
Oczywiście, jeśli decyzja okazała się nie do końca tak nam służąca, to mogę wyciągnąć wnioski i
następnym razem jeszcze lepszej dokonać decyzji.
Ale w danym momencie nie mamy idei, intencji sabotować własnego życia i ściągnąć na siebie
kłopoty, trudności, problemy, frustracje. Tylko chcemy uzyskać pozytywny rezultat, więc
dokonaliśmy najlepszego dla siebie wyboru.
[Mówca 1]
Psychologia to w naszym rozumieniu to nie jest jakaś odległa, akademicka nauka o
eksperymentach, albo z…
[Mówca 2]
Skomplikowanych terminach.
[Mówca 1]
Tak, i z użyciem statystyki, metodologii. Psychologia to jest twój oddech, twoje ciało, twoje
emocje, twoje potrzeby, twoje schematy, które okazują się być nieużyteczne w życiu, które
prowadzisz. To twoja droga do zrozumienia siebie i to jest coś, co współczesna psychologia
akademicka utraciła, bo psychę to dusza, duchowość, a logos to słowo, zrozumienie.
Więc psychologia to jest zdolność rozumienia własnej duchowości, własnej duszy, czyli
rozumienia czego?
[Mówca 2]
Tech imperatywów, pragnień, dążeń naszych, które są subiektywne, czyli które sprawiają, że ja
mogę podążać ścieżkami, na ścieżkach swojego życia do tego, co jest dla mnie najlepsze. Ale
żeby to wybierać, doświadczać, to potrzebuję mieć kontakt ze swoimi potrzebami i emocjami.
[Mówca 1]
Ja mówię, jak już masz swoje trzydzieści lat, czterdzieści lat, to już na zasadzie właśnie prób i
błędów, o których dzisiaj mówiliśmy, już wiesz, jaka herbata ci smakuje. Jeśli ktoś próbuje ci
powiedzieć, nie, nie, wypij inną herbatę, to oczywiście możesz znowu zaeksperymentować. A to
jakaś zimowa, a to z imbirem, a to możesz do herbaty dodać kardamon albo cynamon, ale
możesz wrócić do tego, co lubisz, możesz do tego dodawać nowe rzeczy.
Jeśli wiesz, jaka herbata ci smakuje i czy w ogóle ci smakuje, to możesz też jednocześnie to
rozszerzyć i powiedzieć, też wiem, jaki wypoczynek lubię, jaką muzykę lubię. Czyli możesz na tej
bazie uruchomić swoją zdolność rozpoznawania wewnętrznych potrzeb. No i na koniec dzisiaj
ukojenia.
Żeby doświadczyć ukojenia, możesz zamknąć oczy, nawet teraz i przywołać w ciągu dnia o
dowolnej porze. Może to być ranek, czy wieczór. Nie wiemy, kiedy będziesz nasz podcast
odsłuchiwać.
Ale pomyśl o dzisiejszym dniu i pomyśl o czymś, co było dla ciebie dobrym doświadczeniem.
Małym. Przyjemny zapach mydła pod prysznicem.
Smak właśnie herbaty porannej. Być może spacer z psem. Być może moment, którego myśmy
doświadczali.
Otworzyliśmy tutaj drzwi do studia i słyszeliśmy świerk od ptaków. I przy zamkniętych oczach,
przywołując o doświadczenie, powiedz sobie, to było dobre. Widzę to.
Przyjmuję. To było dobre. Widzę to.
Czuję to. Słyszę to. Przyjmuję.
Przyjmuj je. To jest niesłynnie ważne. Naucz się przyjmować dobre doświadczenia, jako
doświadczenia budujące.
[Mówca 2]
I jeszcze jedna ważna rzecz tutaj. Z takich sekundowych doświadczeń tworzy się nasze życie. A
my często marginalizujemy je i myślimy, a to taka pierdoła, to taka bzdura.
Przecież to nic takiego. No to świerk od ptaków. Ale kiedy zaczniesz zauważać, przyjmować to
dobro, które życie nasze spełnia się w sekundach.
Sekunda po sekundzie budujemy je. I teraz, kiedy zauważasz dobro, no będzie więcej sekund z
dobra. Jeśli nieustannie, bo to jest nawyk, zauważamy złe rzeczy, czyli co ci się nie udało, co nie
wyszło, to oczywiście potem mamy sumę tego doświadczenia właśnie taką.
[Mówca 1]
Życie spełnia się w sekundach. Często pracujemy też metodami coachingowymi i przychodzą do
nas klienci i mówią, no mam tam plan zakupu mieszkania czy budowę domu. No ale to jest takie
ogromne.
Bo to i pieniądze, i murarze, i tynkarze, i dekarze, i już mam działkę, a przecież to jest ogromny
projekt na kilkanaście miesięcy, może nawet kilka lat. A my na to mówimy, ale twoje życie
spełnia się w sekundach. W ciągu sekund podejmujesz decyzję o tym, że tą działkę kupisz.
W ciągu sekund podejmujesz decyzję, że tam udasz się do radca kredytowego. W sekundach.
Sekundy budują twoje życie.
Sekundy kreują twoje potrzeby. I z tych mikrowydarzeń budują się również twoje sukcesy. Twoje
nastawienie do rzeczywistości, do zmiany.
Ktoś mówi, o matko, jaki to kłopot. A ja na to mówię, o to kłopot z tym domem, z tym
remontem. To jest szczęśliwa chwila.
Teraz możesz wybierać kafelki. Teraz możesz wybierać rury. Zmień nastawienie, a projekt pod
tytułem budowa domu stanie się czymś miłym, przyjemnym.
Nawet jeżeli tam się rzeczy nie wszystkie udadzą i hydraulik cię zawiedzie. To jest miłe
doświadczenie. To jest twój dom.
To jest miłe doświadczenie. Wróć do doświadczenia dziecka, w którym wszystko, co robiłaś,
robiłeś było naturalne. To potem wychowanie, kultura, cywilizacja ci w jakimś sensie to zabrały i
powiedziały, tak nie wolno robić.
To jest nie ok. Nawet do wielkiego projektu jak budowa domu podejdziesz na zasadzie prób i
błędów. To się udało od razu.
To wymaga poprawki. To było super. To wymaga poprawki.
To jakość twojego życia się odmieni, a zatem wróć do siebie z oddechem. Przywołaj wydarzenie,
które było dziś dobre, miłe, sympatyczne i powiedz sobie to było dobre. Widzę to.
Czuję to. Słyszę te dźwięki. Przyjmuję.
Dziękujemy za dziś. Jeśli skorzystałeś, skorzystałaś z dzisiejszego podcastu to kliknij subskrybuj.
Zapraszamy cię do kolejnych ukojeń.
Potrzebujemy ukojenia, potrzebujemy równowagi na co dzień, azylu.
[Mówca 2]
Anna Jera i Maciej Benewicz do usłyszenia i do zobaczenia.
[Mówca 1]
Dziękujemy, że słuchasz podcastu Ukojenia, że jesteś z nami w czasie tych szczególnych
osobistych rozmów.
[Mówca 2]
Jeśli zainteresował ciebie ten odcinek zapraszamy na naszą stronę. Znajdziesz tam ćwiczenie i
dodatkowe materiały do pobrania oraz wartościowe treści na stronie instytutbenewicz.pl w
zakładce podcast.
[Mówca 1]
Zapisz się także na nasz newsletter. Otrzymasz dostęp do narzędzi rozwojowych oraz
informacje o kursach.
[Mówca 2]
A jeśli chcesz nam pomóc dotrzeć do osób, które również mogą potrzebować ukojenia
zasubskrybuj podcast, zostaw ocenę i poleć go bliskim.
[Mówca 1]
To dla nas naprawdę ważne. Dzięki Tobie ta przestrzeń może się rozwijać.
[Mówca 2]
Zasługujesz na ukojenie, na głęboką, prawdziwą równowagę i wewnętrzny spokój.
[Mówca 1]
Do usłyszenia

Bądź na bieżąco z podcastem Ukojenie!